Po to założyłem bloga, żeby na nim pisać, więc obiecuję poprawę.
No ale ad rem...
Dziś zakończyliśmy czas kolędowania. Bardzo ciekawy czas. Niesamowite doświadczenie, choć nie ukrywam fizyczno-psychicznie męczące. Dlaczego tak niezwykłe? Ponieważ poznaje się "tak z bliska" wielu ludzi, wiele doświadczeń spostrzeżeń, poglądów na człowieka, świat i Boga.
Ostatnio w internecie znalazłem kilka ciekawych filmików i wątków na forach dotyczących wizyty duszpasterskiej. Wielu internautów zadaje pytanie: czy "kolęda" ma sens? Przecież często rozmawiamy tylko o pogodzie, pracy itp. Brakuje być może głębszych tematów dotyczących wiary, funkcjonowania parafii itd. Myślę jednak, że ma sens. Nawet te kilka minut, sama modlitwa, błogosławieństwo i obecność - mają sens. Bo Bóg pragnie uświadomić nam, że wychodzi do człowieka na przeciw i czeka...
Czas kolęd uświadomił mi także, że nie mogę pochopnie oceniać ludzi i segregować - na tych lepszych i gorszych. "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni".
W naszej diecezji kapłani kolędują raz w roku. Ale przecież kolęda, czyli niesienie Boga ludziom może trwać cały rok. Do tego poza kapłanami powołani są szczególnie świeccy.
I na koniec jeszcze ciekawy filmik (w jęz. angielskim, ale bardzo proste słowa). Polecam :)