poniedziałek, 28 marca 2011

Jak w Paryżu na wsi...

Ostatnie tygodnie i dni przebiegały w dość znaczącym tempie... A przecież to Wielki Post - czas, w którym mam zwolnić, zatrzymać się i zrozumieć, że "to przemijanie ma sens..." Przepraszam Was najmocniej, że nic nie wrzucałem od jakiegoś czasu i jednocześnie dziękuję, że mimo to zaglądacie na tę stronkę... Cieszę się z obecności tak wielu zakątków świata na moim blogu. Pozdrawiam Was wszystkich bardzo gorąco!
No właśnie... Wielki świat, globalna wioska... Dziś jednym kliknięciem można połączyć się z kimś, kto siedzi przed swoim komputerem nawet na drugim krańcu świata. Ot technika! Doczekaliśmy się niezwykłych czasów, odkładając do lamusa historie, gdy szło się "zamówić rozmowę telefoniczną" np. na pocztę lub do sąsiada - jedynego posiadacza telefonu w całej wsi. Globalna wioska... Postęp cywilizacyjny... Zastanawiam się jednak, czy aby ten postęp nie uwstecznia człowieka?
Kilka dni temu miałem możliwość być przez 2 dni w Paryżu. To też taka wioska... Trochę rozciągnięta,ale dobrze skomunikowana. Mieszkańców też sporo, jak to na wiosce - mówią, że około 12 milionów. Doświadczenie niezwykle ciekawe. Niby tylko 2 dni, kilkanaście przejazdów pociągiem, metrem... Ale wizja niezwykła, chyba trochę obraz współczesnego świata. O czym mówię? O zagonieniu. Oczywiście takiego zagonienia doświadczałem wielokrotnie w różnych miejscach Polski i świata, ale tam chyba jakoś bardziej, z większym natężeniem. Być może dlatego to do mnie tak mocno dotarło.
Metro... setki, tysiące ludzi... Tłumy pędzące przed siebie... Ludzie, którzy nie patrzą sobie w oczy, którzy biegną gdzieś przed siebie, jak w amoku, jak roboty lub marionetki. Nie ma rozmów, ale milczenie. Większość ludzi ma w uszach słuchawki. Czy boją się własnych myśli? Wielu trzyma w rękach telefony, często bardzo nowoczesne - z wszystkimi możliwymi bajerami, takie które są w stanie pożreć nam możliwie dużo czasu... Tak, aby nie trzeba było rozmawiać twarzą w twarz, spojrzeć komuś w oczy, albo dostrzec człowieka, który właśnie wszedł do pociągu i prosi o kilka groszy na chleb... Tak, aby nie mieć jakichkolwiek wyrzutów sumienia...
Cywilizacja XXI wieku... Tłum ludzi, ale każdy samotny, zamknięty w swoim małym świecie...
Oczywiście zarysowany przeze mnie obraz nie jest obiektywny, mam tego świadomość. W metrze widziałem też młodą dziewczynę z Pismem świętym w ręku i biskupa w koloratce i z krzyżem na piersiach, ale te wyjątki chyba tylko potwierdzają regułę.
I drugi obraz... Wersal... Piękny zamek, niezwykłe miejsce. Też tłum, tak, że aż trudno się przecisnąć. I niezwykłe doświadczenie - setki ludzi z aparatami w ręku. Niemal każde miejsce musi być sfotografowane. Dlaczego? Czy chodzi naprawdę o to, że to aż tak piękne, że chce się do tego potem wrócić? Być może, ale nie jestem do końca przekonany do takiej interpretacji.
Kojarzy mi się w tym miejscu anegdota. Dwóch Chińczyków rozmawia ze sobą. "Gdzie byłeś w tym roku na wakacjach?"- pyta pierwszy. Na co drugi z nich odpowiada: "Nie wiem, bo jeszcze nie zdążyłem obejrzeć zdjęć".
Wydaje mi się, że tego typu ludzie nie mają dość czasu by zatrzymać się na chwilę i naocznie kontemplować piękno. Nie, oni tylko "strzelą fotkę" i lecą dalej, biegną, bo jeszcze przecież tyle trzeba dziś zwiedzić ("odhaczyć"). Nie jestem przeciwnikiem robienia zdjęć :) Warto przecież wracać do pięknych chwil, które się przeżyło. Ale to robienie zdjęć wszystkiemu to chyba przesada. Ale chyba też obraz tego, że ludzie chcą "uwiecznić doczesność", to znaczy zrobić wszystko, aby to doczesne życie trwało wiecznie. A może to jakaś podświadoma ucieczka przed perspektywą śmierci?
Jedno jest pewne: świat dziś pędzi, a my razem z nim... Czy tego chcemy, czy nie też w jakimś stopniu jesteśmy w tym wirze. Ważne jest jednak, aby w tej globalnej wiosce nauczyć się żyć, wyjąć słuchawki z uszu, umieć dostrzec drugiego człowieka, znaleźć swoje miejsce wyciszenia i na ile to możliwe umieć się zatrzymać, aby zrozumieć, że jest Bóg, który sprawia, że "to przemijanie ma sens, ma sens, ma sens..."

środa, 2 marca 2011

"F" jak Wiara i Kultura przez duże "Q"...

Przydałoby się coś wrzucić :) Ten szybki rytm dnia, tygodnia, miesiąca przynosi ciągle coś nowego... Tak wiele myśli i spostrzeżeń...
Niecałe 2 tygodnie temu byłem wraz z grupą studentów na wyjeździe/pielgrzymce. Generalnie mieliśmy możliwość odwiedzić tak znane i wyjątkowe miejsca jak: Kolonia, Akwizgran, Spira czy Trewir i trochę mniej znane, ale też wyjątkowe, jak np. Mechernich.
Ten wyjazd choć tak bardzo intensywny zrodził we mnie wiele myśli i spostrzeżeń. Łączą się one z pewnymi sprawami, które od dawna "siedziały" we mnie, ale jakoś nie wyraziłem ich do tej pory w formie wpisu na blogu.
Te wyjątkowe miejsca, które nawiedziliśmy to przede wszystkim piękne i bardzo stare kościoły. Niesamowity pomnik wiary ludzi minionych wieków. Z pewnością pierwsze wrażenie jest niesamowite. Począwszy od wielkości, a skończywszy na niesamowicie dopracowanych detalach. Jednak kolejne wrażenie też mnie przytłoczyło. Masa ludzi... dla których te miejsca są jedynie obiektem turystycznym i nic więcej... 
Pewnie trudno osądzić intencje i odczucia każdego człowieka, jednak kiedy widzi się osoby w czapkach z daszkiem, z telefonem przy uchu, to automatycznie rodzi się pytanie: "Czego ty tu szukasz, po co tutaj jesteś?" W takich momentach przypominają się słowa i bardzo radykalna postawa Chrystusa, który trzymając w ręce bicz i przewracając stoły bankierów mówił: "Nie róbcie z domu mego Ojca targowiska". 
Ciekawe jest to, że kiedy chcielibyśmy nawiedzić świątynie innych religii musimy się dostosować. Natomiast nawiedzając świątynie chrześcijańskie często ludzie traktują je jak muzea... Nie szanując jakiegokolwiek sacrum.
Kolejna myśl, która rodzi się w takich momentach to pytanie o genezę powstania tak pięknych obiektów (których przecież tak wiele na całym świecie). Myślę, że u podstaw budowy tych dzieł sztuki na pewno nie było kwestii, że ktoś nie miał czego zrobić z pieniędzmi. Raczej, tak jak to już zaznaczyłem, był to wyraz wiary ludzi. "Ad maiorem Dei gloriam" - ku większej chwale Bożej. Tym bardziej szkoda, że kiedyś pełne katedry dziś świecą pustkami, lub ewentualnie rozświetlają się błyskiem fleszy najnowszych aparatów.
I jeszcze ostatnia kwestia (żeby nie pisać zbyt dużo). Mianowicie rodzi się pytanie: "Czy dziś powinno też się budować takie świątynie?" Sami wiemy, jak wiele opinii rodziło się w trakcie budowy świątyni w Licheniu, czy ostatniej budowy pomnika Jezusa Chrystusa Króla w Świebodzinie. Najgorsze jest to, że najwięcej tych opinii wyrażali Polacy. Owszem wśród cytowanych opinii zagranicznych niektórzy pokazywali prześmiewczy amerykański reportaż. Ale generalnie na zachodzie Europy (mówię z własnego doświadczenia) i myślę, że na całym świecie te miejsca, o których wspomniałem są odbierane z niezwykłym podziwem. 
Przez tak wiele wieków budowano takie obiekty i nagle teraz należałoby przestać? Przecież nikt nie ukradł pieniędzy na ich budowę. Są to dobrowolne ofiary. Czemu mielibyśmy zaprzestać ich budowy? Oczywiście pada ze strony mediów konkretny zarzut: "Przecież można te pieniądze przeznaczyć na biednych". Znacie to hasło? Bo ja go słyszałem wiele razy z mediów. Ale to samo zdanie powiedział już ktoś wcześniej. Pozwólcie, że zacytuję z pewnym kontekstem: "A Maria wzięła funt prawdziwego, cennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi nogi, po czym otarła je swoimi włosami. Cały dom napełnił się zapachem olejku". I wtedy ktoś powiedział: "Dlaczego nie sprzedano raczej tego olejku za trzysta denarów, by uzyskane w ten sposób pieniądze rozdać ubogim?" Któż to był? Jak myślicie? Otóż był to Judasz. Zainteresowanych odsyłam do tekstu: J 12, 1-8. Ciekawe prawda?
Czy to kolejny dowód na manipulację, której wielu ludzi całkiem nieświadomie ulega?
Jakie wnioski z tych refleksji? 
Módlmy się o ożywienie wiary, aby te świątynie nie były muzeami, ale miejscem modlitwy chrześcijan. Po drugie: dbajmy o sacrum i nie lękajmy się tworzyć i wspierać dzieł, które są na chwałę Bożą. I po trzecie: Nie dajmy się manipulować, ale szukajmy prawdy, a ona nas wyzwoli...
PS. Pozdrawiam gorąco wszystkich nawiedzających. Bardzo cieszę się z Waszej obecności. Zapraszam do komentarzy :)
PS.2 Od niedawna zamieszczam też (z różną częstotliwością) rozważania codziennej liturgii Słowa. Możecie je znaleźć po prawej stronie w zakładce "Miecz Słowa"