Niecałe 2 tygodnie temu byłem wraz z grupą studentów na wyjeździe/pielgrzymce. Generalnie mieliśmy możliwość odwiedzić tak znane i wyjątkowe miejsca jak: Kolonia, Akwizgran, Spira czy Trewir i trochę mniej znane, ale też wyjątkowe, jak np. Mechernich.
Ten wyjazd choć tak bardzo intensywny zrodził we mnie wiele myśli i spostrzeżeń. Łączą się one z pewnymi sprawami, które od dawna "siedziały" we mnie, ale jakoś nie wyraziłem ich do tej pory w formie wpisu na blogu.
Te wyjątkowe miejsca, które nawiedziliśmy to przede wszystkim piękne i bardzo stare kościoły. Niesamowity pomnik wiary ludzi minionych wieków. Z pewnością pierwsze wrażenie jest niesamowite. Począwszy od wielkości, a skończywszy na niesamowicie dopracowanych detalach. Jednak kolejne wrażenie też mnie przytłoczyło. Masa ludzi... dla których te miejsca są jedynie obiektem turystycznym i nic więcej...
Pewnie trudno osądzić intencje i odczucia każdego człowieka, jednak kiedy widzi się osoby w czapkach z daszkiem, z telefonem przy uchu, to automatycznie rodzi się pytanie: "Czego ty tu szukasz, po co tutaj jesteś?" W takich momentach przypominają się słowa i bardzo radykalna postawa Chrystusa, który trzymając w ręce bicz i przewracając stoły bankierów mówił: "Nie róbcie z domu mego Ojca targowiska".
Ciekawe jest to, że kiedy chcielibyśmy nawiedzić świątynie innych religii musimy się dostosować. Natomiast nawiedzając świątynie chrześcijańskie często ludzie traktują je jak muzea... Nie szanując jakiegokolwiek sacrum.
Kolejna myśl, która rodzi się w takich momentach to pytanie o genezę powstania tak pięknych obiektów (których przecież tak wiele na całym świecie). Myślę, że u podstaw budowy tych dzieł sztuki na pewno nie było kwestii, że ktoś nie miał czego zrobić z pieniędzmi. Raczej, tak jak to już zaznaczyłem, był to wyraz wiary ludzi. "Ad maiorem Dei gloriam" - ku większej chwale Bożej. Tym bardziej szkoda, że kiedyś pełne katedry dziś świecą pustkami, lub ewentualnie rozświetlają się błyskiem fleszy najnowszych aparatów.
I jeszcze ostatnia kwestia (żeby nie pisać zbyt dużo). Mianowicie rodzi się pytanie: "Czy dziś powinno też się budować takie świątynie?" Sami wiemy, jak wiele opinii rodziło się w trakcie budowy świątyni w Licheniu, czy ostatniej budowy pomnika Jezusa Chrystusa Króla w Świebodzinie. Najgorsze jest to, że najwięcej tych opinii wyrażali Polacy. Owszem wśród cytowanych opinii zagranicznych niektórzy pokazywali prześmiewczy amerykański reportaż. Ale generalnie na zachodzie Europy (mówię z własnego doświadczenia) i myślę, że na całym świecie te miejsca, o których wspomniałem są odbierane z niezwykłym podziwem.
Przez tak wiele wieków budowano takie obiekty i nagle teraz należałoby przestać? Przecież nikt nie ukradł pieniędzy na ich budowę. Są to dobrowolne ofiary. Czemu mielibyśmy zaprzestać ich budowy? Oczywiście pada ze strony mediów konkretny zarzut: "Przecież można te pieniądze przeznaczyć na biednych". Znacie to hasło? Bo ja go słyszałem wiele razy z mediów. Ale to samo zdanie powiedział już ktoś wcześniej. Pozwólcie, że zacytuję z pewnym kontekstem: "A Maria wzięła funt prawdziwego, cennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi nogi, po czym otarła je swoimi włosami. Cały dom napełnił się zapachem olejku". I wtedy ktoś powiedział: "Dlaczego nie sprzedano raczej tego olejku za trzysta denarów, by uzyskane w ten sposób pieniądze rozdać ubogim?" Któż to był? Jak myślicie? Otóż był to Judasz. Zainteresowanych odsyłam do tekstu: J 12, 1-8. Ciekawe prawda?
Czy to kolejny dowód na manipulację, której wielu ludzi całkiem nieświadomie ulega?
Jakie wnioski z tych refleksji?
Módlmy się o ożywienie wiary, aby te świątynie nie były muzeami, ale miejscem modlitwy chrześcijan. Po drugie: dbajmy o sacrum i nie lękajmy się tworzyć i wspierać dzieł, które są na chwałę Bożą. I po trzecie: Nie dajmy się manipulować, ale szukajmy prawdy, a ona nas wyzwoli...
PS. Pozdrawiam gorąco wszystkich nawiedzających. Bardzo cieszę się z Waszej obecności. Zapraszam do komentarzy :)
PS.2 Od niedawna zamieszczam też (z różną częstotliwością) rozważania codziennej liturgii Słowa. Możecie je znaleźć po prawej stronie w zakładce "Miecz Słowa"
Moim zdaniem zbyt duży przepych w świątyniach odwraca uwagę od tego co jest najbardziej istotne, czyli rozmowa z Bogiem. Łatwiej się skupić w skromnej świątyni, gdzie na ścianie mógłby wisieć sam krzyż i tabernakulum, niż w miejscu gdzie z każdje strony złoto, marmur i przepych. Skromnych świątyń nikt by nie traktował jako zabytków i miejsca zwiedzania, bo nie byłoby czego zwiedzać. Bardziej podoba mi sie Częstochowa, gdzie czuć Boga na każdym miejscu, czuć, że tu jest Maryja Krolowa Polski. W Licheniu widzę tylko złoto i marmury... Bóg gdzieś się tam zatracił...
OdpowiedzUsuńJest też taka sentencja łacińska vox populi vox Dei...i mam w związku z tym pytanie:jeśli dosyć znaczna grupa ludzi-lud twierdzi, że przepych w kościołach jest zły to może coś w tym jest? Może Bogu też się to nie podoba?Bo jak wiemy różnego rodzaju cuda działy się w ubogich miejscach nie wśród przepychu.Może Bóg wole skromne miejsca? Warto się nad tym zastanowić bo dla mocno wierzącego wystarczy puste pole albo ślepy zaułek by porozmawiać ze swym Ojcem...
OdpowiedzUsuńOdniosę się od razu do tych komentarzy...
OdpowiedzUsuńChciałbym zaznaczyć, że w moim wpisie nie chodziło mi o to, by zanegować istnienie małych kościołów, w których mi także łatwiej się skupić na modlitwie. Ale uważam także, że wielkie kościoły i katedry są też piękne. Liturgia sprawowana (np. przez biskupów) w takich dużych świątyniach jest pięknym obrazem wspólnoty Kościoła. Co do Częstochowy - to akurat w kaplicy cudownego obrazu jest więcej złota niż w Licheniu (wystarczy spojrzeć na wota) :) Z tym, że ta kaplica jest po prostu mniejsza. Myślę też, że mimo wszystko w Licheniu "Bóg się nie zatracił".
Co do drugiego komentarza: Sentecja "Vox populi - vox Dei" nie jest dogmatem wiary :) Oczywiście nieraz można dopatrywać się, że w pewnej jednomyślności ludzi wyraża się wola Boga. Np. świętość jakiejś osoby ("Santo subito"). Jednak nie zawsze to przysłowie się realizuje. Bo np. kiedy wszyscy krzyczeli "Na krzyż" w stronę Jezusa, to wcale nie było to prawdą. Jeżeli wszyscy w Parlamencie Europejskim zagłosowaliby, że aborcja jest dozwolona, to wcale nie znaczy, że taka jest wola Boża.
Więc trudno odnosić ten głos ludzi do kwestii przepychu w kościołach (że Bóg nie chce, aby budowano np. katedry). Owszem Bóg nie potrzebuje bogactwa, sam Jezus urodził się przecież w ubogiej stajence... Bóg na pewno nie chce przepychu i bogactwa tych, którzy mu służą (np. kapłani). Jednak warto przypomnieć, że często ubodzy święci bardzo dbali o swoje świątynie. Np. św. Jan Maria Vianney kiedy przybył do Ars zakupił najpiękniejsze kielichy i wspaniałe szaty liturgiczne. Robił też tak św. Franciszek. A to wszystko dla podkreślenia wielkości Boga. Warto też poczytać w Starym Testamencie jak wyglądała świątynia jerozolimska - jaki był tam przepych i majestat.
Owszem z Bogiem można porozmawiać wszędzie, ale takie świątynie są wyrazem wielkości Boga i majestatu Kościoła.
Spotkałem kiedyś pewną dziewczynę,która dzięki sztuce w takiej wielkiej świątyni zadała sobie pytanie: "Jeśli ludzie wybudowali takie dzieło dla Boga, to jak wielki i wspaniały musi być ten Bóg.." Dziewczyna nawróciła się i przyjęła chrzest...
Pozdrawiam :)