niedziela, 24 marca 2013

Wielki Post z fotela u dentysty.

Tykający po mojej lewej stronie zegar przypomina mi, że mijają kolejne chwile... Chwile  wypełnione w ostatnim czasie dość intensywnie - spotkaniami, konferencjami, a także spowiedzią! Dla kogoś spoza Francji wykrzyknik postawiony przeze mnie może wydawać się bynajmniej zastanawiający. Spowiedź i wykrzyknik. Ano tak, bo tutaj spowiedź nie jest normą. Jest raczej sporym wyjątkiem. Tym bardziej cieszę się widząc, jak ten sakrament zaczyna przeżywać tutaj swoją nowość. Cieszę się, że i ja mogłem być jakimś narzędziem, przez które działo w tych dniach Boże miłosierdzie.

Te przeżyte dość intensywnie chwile przypominają mi także, że już za parę chwil zaczynamy Wielki Tydzień. Czas postu, jak zwykle, minął (zbyt) szybko. Pustynna Francja nie pomogła w jego przeżyciu. A może to ja za mało szukałem sposobności? Z dystansem spojrzałem też na Ojczyznę. Chyba też z tym Wielkim Postem różnie to wyglądało. Przez te 40 dni przyglądałem się zdjęciom na dość popularnym internetowym serwisie społecznościowym. Wielki Post w Polsce czyli tu imprezka, tam browarek - generalnie "high life". Mało różnic w porównaniu do pozostałych pór roku liturgicznego. Hmm... Chyba się starzeję :) Bo "za moich czasów" :) dyskoteki w Wielkim Poście były raczej nie do pomyślenia. A dziś wydają się być już pewną normą. Ich żywa obecność nie wywołuje raczej większej sensacji...

Kilka tygodni temu byłem u dentysty. Choć każde takie spotkanie jest dla mnie jakimś traumatycznym doświadczeniem, to ostatecznie dałem radę :) Może dzięki temu, że otrzymałem solidne znieczulenie. Nawet nie poczułem wbicia igły! Mimo tak delikatnego wkroczenia w moje dziąsło, ów znieczulenie objawiło z czasem swoją moc. Kiedy na koniec pani poprosiła mnie o "przepłukanie", okazało się, że moja prawa strona ust zupełnie nie funkcjonuje, o czym przekonałem się widząc na moim swetrze sporą plamę. Znieczulenie działało jeszcze kilka godzin. Prawdopodobnie tego popołudnia mój uśmiech wyglądał dość ciekawie, bo jednostronnie.

Dlaczego łączę te 2 sprawy? Otóż patrząc choćby tylko na siebie, wydaje mi się, że troszkę znieczuliliśmy się na Wielki Post. I to znieczulenie weszło w nas - katolików dość niepostrzeżenie. A jednak działa... i to chyba dość konkretnie. Pisząc bardzo ogólnie, mogę chyba postawić tezę, że dziś już coraz częściej nie czujemy, że Wielki Post to ma być jakiś inny czas. Nie czujemy, że dyskoteka w tym czasie to coś nie tak... Boję się, że przy takim znieczuleniu coś ulatuje - to, co istotne; to, co bardzo ważne. To żywa wiara.

Niedziela Palmowa to ostatni dzwonek, aby uzmysłowić sobie, że zbliża się Wielkanoc. To ostatni moment, aby nie przegapić Triduum Paschalnego, aby razem z Chrystusem być w Wieczerniku, iść z nim na Golgotę i w niedzielny poranek razem z nim Zmartwychwstać...