piątek, 13 stycznia 2012

Kilka słów z pola walki...

Jeszcze tu zaglądacie? Wow! Podziwiam. Ja bym chyba nie miał tyle cierpliwości... "Co on tam robi, że znów tyle czasu nic nie pisze?" (tak bym pewnie pomyślał będąc na Waszym miejscu). Dzięki, że mimo to jesteście :) Cieszę się z Waszej obecności. Łatwiej się pisze mając świadomość, że jest tam ktoś po drugiej stronie.

Nie pojawiałem się tyle, bo m.in. byłem w Ojczyźnie. I to sporo, bo ponad 2 tygodnie. Jak zwykle wiele spraw, spotkań, wizyt... Intensywny i niezwykły czas. 

Często będąc w Polsce fizycznie padam, ale dużo mi to daje. Ale z drugiej strony jakiś taki smutek wkrada się w moje serce. Zresztą, jeśli śledzicie moje wpisy to zauważyliście, że od czasu do czasu mają one właśnie taki charakter - emanują jakąś formą rozgoryczenia. I bardzo często te trudne refleksje dotyczą właśnie Polski. Czasem mam wyrzut, że może zbyt negatywnie, że zbyt smutno... ale utwierdziły mnie w tych moich myślach słowa Jana Pawła II, który mówił przed laty:  "Może dlatego mówię tak, jak mówię, ponieważ to jest moja matka, ta ziemia! To jest moja Matka, ta Ojczyzna! To są moi bracia i siostry! I zrozumcie, wy wszyscy, którzy lekkomyślnie podchodzicie do tych spraw, zrozumcie, że te sprawy nie mogą mnie nie obchodzić, nie mogą mnie nie boleć. Was też powinny boleć! Łatwo jest zniszczyć, trudniej odbudować. Zbyt długo niszczono! Trzeba intensywnie odbudowywać. Nie można dalej lekkomyślnie niszczyć!

Obserwuję Polskę i wiele mnie boli. Każdy przyjazd do Polski pokazuje, że z miesiąca na miesiąc to już inna Polska. Myślę, że teraz szczególnie "na tapecie" jest kwestia dotycząca kapłanów i ogólnie Kościoła. Wiele zarzuca się Kościołowi. Nie chcę nawet tego specjalnie wymieniać. Aczkolwiek myślę, że pewnym absurdem jest to, że mówi się "Kościół", a myśli się "Kler". Np. Mówi się "Kościół miesza się do polityki", a myśli się "księża (ewentualnie Radio Maryja) miesza się do polityki". A przecież księża stanowią w Kościele niewielką grupę (Przyjmując, że ok 35 milionów Polaków to katolicy - [a więc członkowie Kościoła], to kapłani [ok 30 000] stanowią zaledwie ok. 0,086 % Kościoła). I właśnie ten niewielki ułamek Kościoła stanowi dla wielu niesamowity problem...

Prawdą jest, że szatan atakuje bardzo mocno polskich kapłanów. Czyni tak wedle starej zasady: "Uderz w pasterza, a rozproszą się owce". Niestety, wielu z nich ulega pokusie, a liczne zarzuty mają swoje podstawy...  To boli... Naprawdę. Dziś, te upadki są zauważalne, jak nigdy, a ludzie mają więcej odwagi by o nich mówić.  Jednak niestety w tym wszystkim ulega się często tzw. generalizacji. Tzn. jeden przypadek przekłada się na wielu, ba! niejednokrotnie na wszystkich kapłanów. Jest to bardzo krzywdzące i podcina skrzydła... Zwłaszcza kiedy się czyta np. tego typu wpisy:  "Czy przyjmujecie ksiedza po kolędzie i dlaczego mu za to jeszcze dajecie koperte,oczywiście w niej pieniążki bo czarnuch ma mało,dlaczego?"

Myślicie, że taki wpis wyjątek? Nie! Tego typu wpisów jest wiele. I nie jest to forum jakichś antyklerykałów, ale przeciętna lokalna strona informacyjna.
Z drugiej strony zarzuca się kapłanom wiele rzeczy, ale czy nie ma w tym nieraz winy wiernych świeckich? Na tym samym forum ktoś inny szuka miejsca: "gdzie odprawia się w miarę sprawnie Mszę". No tak: szybko, łatwo, bezstresowo, bez wymagań, bez zbędnych pytań... Ciekawa ta wiara. Popyt rodzi podaż. Jeśli ludzie wymagają w ten sposób, a więc traktują Kościół jako instytucję usługową, to i niestety księża zamieniają się w zwykłych usługodawców... A potem ludzie się dziwią...
Oj boli to boli... Myślę, że zamiast rozdmuchiwać karygodne przypadki na forach internetowych i wylewać swoje żale na "czarną mafię" trzeba zacząć od zadania sobie pytania: jakim jestem katolikiem? Ile modlę się za tego kapłana, o którym mówię? Czy powtarzam niesprawdzone wiadomości? Czy w jakiś sposób próbowałem pomóc temu kapłanowi?

Potrzeba modlitwy za Kościół w Polsce, który chyba jest jednym z ostatnich bastionów katolicyzmu w Europie. Dlatego szatan tak zaciekle o niego walczy. Nie dajmy się! Nie milczmy, ale walczmy modlitwą, słowem i czynem!

Wszystkim bojownikom dedykuję piosenkę:


15 komentarzy:

  1. czytając ten wpis poleciała mi maleńka łezka święta prawda ten wpis daje dużo do myślenia gadzin

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wystarczy pomyśleć dlaczego szatanowi tak bardzo zależy na zniszczeniu kapłanów. Bez kapłanów nie będzie Eucharystii, nikt prócz kapłana nie sprowadzi nam żywego Jezusa, nie będzie cudu przeistoczenia, nie będziemy Go przyjmować w Komunii Św. Kto nam udzieli Sakramentów którymi karmi się dusza? Kto udzieli rozgrzeszenia? Kto pobłogosławi związki? Kto ściągnie brzemię grzechu pierworodnego i wszczepi nowe gałązki w drzewo? Kto wreszcie przeprowadzi nas przez namaszczenie do Ojca ? Jednym słowem umrzemy: nasza dusza, duch i ciało bez Boga, bez przyjmowania i karmienia się Żywym Ciałem naszego Pana.
    Warto się modlić za kapłanów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. 6 razy to samo się wstawiło. Widać że to bardzo ważny temat jest :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ,,Warto się modlić za kapłanów".
    Ludzie wymagają od kapłana, który przywdziewa sutannę świętości. Często nie biorą pod uwagę, że jest on jednak zwykłym człowiekiem z bardzo ludzką podatnością na grzech-dlatego powstał tak negatywny stereotyp kapłana. Uważam, że wina jest podzielona i w dużej mierze leży w nas, katolikach. Problem tkwi w modlitwie. ,,Aż" w modlitwie. Duży procent tych 35 mln katolików w Polsce nie do końca wierzy w moc modlitwy, a dobra modlitwa ma przecież swoje zasady. Jest przekonanie, że to księża powinni/muszą modlić się za nas-a co z nami? My za nich to już nie musimy? Oczywiście poczuwanie się do samej modlitwy czasami jest niewystarczające. Jeśli jest taka możliwość, to jak najbardziej powinniśmy pomagać czynem. Dzisiaj ,,wiele zarzuca się Kościołowi"- wierni z większym oddaniem powinni wstawiać się w modlitwie za księży. Pewnie niektórzy potrzebują jej więcej, inni mniej, ale MOCĄ NASZEJ SZCZEREJ MODLITWY-ZWYCIĘŻYMY WALKĘ Z SZATANEM ;)
    Fajnie, że Ksiądz porusza tu takie tematy, mimo bólu, który sprawiają.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. To prawda, co tu przeczytałam, wielu ludzi mówiąc o Kosciele ma na myśli Księży..
    boli mnie to ,że są Księża, którzy mają "swoje kobiety", ba..nawet dzieci..a umoralniają innych np. mnie - dziewczynę, która jeżdziła na rekolekcję, chodziła na pielgrzymki do Cześtochowy, należała do KSM-u, scholi..,która poznała i pokochała faceta po rowodzie, wzieła z nim ślub cywilny..a dzisiaj..dzisiaj nie może być matką chrzestną swojej bratanicy..mimo,że nadal jest blisko Boga, uczeszcza na msze, choć nie może przyjmować Eucharytstii - bo żyje w grzechu cieżkim..-a Ksiądz który ma kobietę, ma dzieci i nawet zbydtnio się z tym nie kryje, może przyjmować Eucharytsitę..gdzie tu sprawidliwość? dużo ludzi się dziwi, jak bardzo młodzi odsuwają się od Kosciola (nie od Boga)..jak mogę się czuc dobrze w kosciele, kiedy wiem, że ten ksiadz rowniez ma grzech ciezki..slubowac zycie w celibacie, a grzeszy..i chce mnie umoralniac? dlaczego sa tacy ludzie..zanim ocenisz kogos - ocen najpierw siebie..:(

    OdpowiedzUsuń
  10. Według mnie sprawiedliwość tkwi w samym Bogu. Przecież to On jest Sprawiedliwym Sędzią. Prędzej, czy później każdy dozna tej sprawiedliwości. Wydaje mi się, że stawianie pytań:,,Gdzie tu sprawiedliwość" jest dość zrozumiałe dla katolików, którzy są letni. Mimo to, jak bardzo jest źle i niesprawiedliwie nie wolno jest nam wątpić w wielkość Boga, który dla każdego z osobna ma plan. Jeśli chodzi o kapłanów, u których to ,,zło" trochę bardziej uwydatnia się, niż u innych-wierzę, że za jakiś czas, może za parę, może za kilkadziesiąt lat, może na łożu śmierci-staną się dziećmi Bożymi w pełni tego określenia znaczeniu. Ważne, żeby ludzie, którzy widzą takie sytuacje, jak napisałaś Izabelo, mimo bólu, zatroszczyli się o tego księdza-jak napisałam wyżej poprzez modlitwę. KAŻDY ma szansę na to, by zostać zbawionym. Młodzi odsuwając się od Kościoła-odsuwają się tym samym od Boga-to jest raczej jasne. Napisałaś: ,,Ksiądz który ma kobietę, ma dzieci i nawet zbytnio się z tym nie kryje, może przyjmować Eucharystię.." Ty również możesz ją przyjmować, ale za jaką cenę? Przecież takie postępowanie, to świętokradztwo. Przepraszam Cię, jeśli źle odebrałaś moją wypowiedź. Nie mam na celu ,,umoralniać" Ciebie-broń Boże. To tylko taka moja refleksja..
    Mam nadzieję, że mimo wszystko zawsze będziesz blisko Boga-Kościoła.
    Trzymaj się cieplutko ;))
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie cierpię ludzi, którzy wrzucają wszystkich do jednego wora, jeśli jeden ksiądz zrobił coś złego, to na językach są wszyscy księża, jakby oni byli współwinni. W każdym środowisku znajdują się tzw. czarne owce, ale to nie znaczy, że całe środowisko jest złe. A księża, no niestety, są na świeczniku i zawsze się na nich będzie patrzyło trochę inaczej, niż na nas świeckich, dlatego tym bardziej musimy dbać o to, aby się za nich modlić.
    Módlmy się przede wszystkim o nowe, święte i liczne powołania kapłańskie i zakonne, a naszym znajomym, bliskim księżom starajmy się pomagać obecnością, ciepłym słowem, pomocną dłonią, to przecież dzięki Nim możemy być tak blisko Chrystusa...

    OdpowiedzUsuń
  12. Natalio, dziekuje za Twoja refleksje, za to,ze wypowiedzialas się do mojej kwestii..nie przyjmuje Eucharystii bo tak jak mowisz byloby to swietokractwo..ale jestem blisko Boga..uczeszczam na msze, apele jasnogorskie (a propos dzisiaj 16sty), rekolekcje parafialne, modle sie..choc czasami trudno mi znalezc odpowiednie slowa..wiem,ze wg kosciola zyje w grzechu ciezkim, mimo wszystko wole tego mezczyzne, ktory daje mi milosci, poczucie bezpieczenstwa, wierzy we mnie, w sens tego co robie..choc jest rozwodnikiem..niz bym miala byc z mezczyzna, ktory mnie nie szanowal, ponosil reke, sponiewieral, upokarzal, zdradzal..ale moglby byc moim mezem..moglismy wziac slub koscielny w obliczu Boga..wybralam innego czlowieka, inna droge,choc nadal chce czuc sie Dzieckiem Bozym..boli jednak mnie to,ze umoralnia mnie ksiadz,ktory rowniez zyje w grzechu ciezkim, kotry nie jest w niczym lepszy ode mnie a za takiego sie uwaza..
    chcialabym by zmienily sie przepisy w kosciele..bym mogla przyjmowac Eucharystie..bym mogla byc matka chrzestna..:(

    OdpowiedzUsuń
  13. Gdyby Kościół poparł grzech-to byłby koniec Kościoła.
    Wszystko Izabelo, co piszesz jest formą usprawiedliwiania grzechu, który wyrzuca ci sumienie. Sorry, że to tak ostro brzmi. Jest wyjście z tej sytuacji, ty je też widzisz, ale napisałaś: "wiem,ze wg kosciola zyje w grzechu ciezkim, mimo wszystko wole tego mezczyzne, ktory daje mi milosci, poczucie bezpieczenstwa, wierzy we mnie, w sens tego co robie..choc jest rozwodnikiem", więc dopóki tak wolisz żyć, to włąsnie tak będziesz żyć. Powiem ci jedno, nie wiesz, jak potrafi ukochać Bóg. Gdybyś tylko spróbowała zrobić krok w Jego stronę (bolesny, bo wiązałby sie z odejściem od mężczyzny), On by ci pokazał jakim jest Ojcem, i jak On kocha. Tej milości nie da sie przyrównac do żadnej ludzkiej, która nie jest nawet marną namiastką miłości Boga. I nie wiesz, jaki plan miałby dla ciebie. Bóg jest miłością i wszystko, co czyni robi z miłości do człowieka. On daje wszystko, czego sie potrzebuje, a nawet więcej. Jest jednak warunek-człowiek musi chcieć sam iść sam za Nim. Ola

    OdpowiedzUsuń
  14. to wszystko co piszesz jest w 100% prawdą, ale ksiądz w tym roku na kolendzie nie zapytał co słychać... Wszedł pomodliliśmy się, zapytał czy dziecko ochrzczone, drugie ile ma lat i w nogi :(
    całość góra 2 minuty... W zeszłych latach byli goście, którzy chcieli porozmawiać posiedzieć, więc mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie lepiej
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. kiedy byly rekolekcje w mojej parafii misjonarz nawolywal - kobieto, sisotro jesli jestes ponizana prze swego meza, jesli jestes przez nego bita, gwalcona, upokorzona, jesli on ciebie rani, bije wasze dzieci - odejdz od niego..on nie zasluguje na twa milosc, odejdz, miej szacunek do samej siebie, chron wasze dzieci..a kiedy moja mama odeszla od taty (nie rozwidola sie a odeszla..) wyprowadzilysmy sie z nia..bo tata nas bil, znecal sie pscyhicznie i fizycznie, gwalcil mame, tak gwalcil..slyszalam jej krzyk-pomocy,ratunku..przypal papierosami nas, mame, bil czym popadnie, na naszych oczach zatluk naszego psa na smierc..wiec jzu dluzej nie mogla..odeszla..a ksiadz na koledzie co poweidzial?? wroc do meza bo to twoj maz i ojcciec waszych dzieci, wroc bo przysiegalas przed Bogiem w zdrowiu i w chorobie a on jest chory....dlaczego Bog widzac takie sytuacje-gwalty,ponizanie rodziny przez meza itd nic nie uczyni?? gdzie wtedy jest? dlaczego jeden ksiadz-misjonarz mowi by sie szanowac,uciec od takiego czlowiek a drugi ksiadz-na koledzie krytycznie podchodzi do tego i mowi wroc..tam jest twoje miejsce???

    OdpowiedzUsuń