Nie zawsze jest czas, żeby przysiąść i spisać swoje myśli. A w ostatnim czasie trochę się ich zbiera...
W miniony poniedziałek (tydzień temu) rozpocząłem intensywny kurs języka francuskiego (Ciężko mi samemu się zabrać do nauki języka. Potrzebuję mobilizacji.) Kurs rozpoczął się ciekawie i konkretnie... Pierwszego dnia, niemal przez 3 godziny dyskutowaliśmy na temat religii, wiary i Boga. Ciekawe, prawda? Akurat taki temat był w materiale przygotowanym dużo wcześniej. Przypadek? W każdym razie pomyślałem sobie, że Pan Bóg stawia nam różne zadania, gdziekolwiek jesteśmy.
Natomiast to, o czym chcę napisać dotyczy kolejnego dnia zajęć. Otóż prowadząca kurs "zarzuciła" kolejny wielki temat. Zapytała jakie jest nasze zdanie na temat aborcji. Pomyślałem sobie: "No to jedzie ostro kobita. Ale OK. Damy radę!".
W grupie było nas 6 osób. 1 muzułmanka, 1 katoliczka (wytłumaczyła, że chodzi do kościoła dość rzadko), pozostałe 3 jako "poszukujące" (choć jak się przyznały - przyjęły sakramenty w Kościele Katolickim). No i ja... Jedyny facet w całym gronie... Pomyślałem: "zapowiada się ciekawie". No i faktycznie, w jakimś sensie tak też było.
Wszystkie kobiety opowiedziały się bez większego zawahania za aborcją (jedynie ta deklarująca się jako katoliczka stwierdziła, że jest za aborcją, ale tylko w pojedynczych przypadkach, np. gwałtu). Argumenty, którymi się podpierały są dość dobrze znane, także w Polsce. "Prawo do wyboru; prawo do decyzji; matka nie jest przygotowana; nie miałaby warunków, aby to dziecko wychować itd."...
Oczywiście dziewczyny czekały na mój głos (szczególnie po dość ciekawej dyskusji poprzedniego dnia). Starałem się być spokojny, choć w środku się kotłowało tysiące myśli. Stwierdziłem, że dla mnie ta kwestia nie podlega żadnej dyskusji: "Jestem za życiem. Od poczęcia do naturalnej śmierci. Dla mnie to człowiek i tyle."
Podniosło się larum. "Jak możesz tak myśleć?! Przecież to przeczy wolności kobiety. Ona ma prawo wybrać czy chce mieć to DZIECKO, czy nie". Oczywiście wykorzystałem użyte słowo DZIECKO i spytałem "czy to dziecko też jest wolne i ma wybór?" Dziwnym trafem dyskusja momentalnie przeskoczyła na tor, że to jeszcze nie jest człowiek, że to tylko płód, zygota itd.
Atmosfera się zagęszczała z minuty na minutę. Nie chciałem cisnąć ostro, ale przecież mówimy o życiu, więc podsumowałem swoją wypowiedź słowami, że problemem współczesnego człowieka jest egoizm. To jest podstawą wielu kwestii. Liczy się "moje ja", "mój brzuch", "moje życie" itd. I wtedy padła "ciekawa" myśl prowadzącej kurs: "No, ale przecież aborcja to jest całkowite przeciwieństwo egoizmu (!!!)" Kumacie to ludzie? Gdy to usłyszałem, nie mogłem się otrząsnąć. Ej! Aborcja przeciwieństwem egoizmu?! Spytałem więc jak ona to rozumie. Odpowiedziała, że "matka nie chce, aby to dziecko wychowywało się w sytuacji trudnej. Ona chce, aby ono urodziło się wtedy, kiedy będzie miało dobre warunki, więc ona nie chce go urodzić, bo nie jest egoistką". I wtedy zadałem pytanie: "Więc ona chce jego dobra i dlatego go zabija, tak?!" Zapadła cisza, ale bardzo krótka, bo wszystkie panie z uśmiechem na twarzy przeszły do jakiegoś innego, mniej trudnego tematu dotyczącego zadania domowego dotyczącego bodajże rodzajników określonych.
Ja niestety nie miałem głowy do rodzajników. Siedziałem lekko przybity. "Logika współczesnego świata" - pomyślałem...
Ale okazało się, że moje zdziwienie miało się jeszcze pogłębić. Ponieważ po kilku minutach książka z francuskiego przyniosła nam kolejne zadanie, w którym mieliśmy określić nasze stanowisko wobec kary śmierci. Oczywiście od razu zapaliła mi się lampka i pomyślałem - "To nie przypadek! Aborcja, kara śmierci - ciekawe co z tego wyjdzie". No i się zaczęło.
Dziewczyny z zapałem, niemal z wypiekami na twarzy mówiły, że każdy ma prawo do życia, że każdy może się zmienić, że każdemu trzeba dać szansę! "Jesteśmy za życiem, a nie za śmiercią!" Rozumiecie?! Jaka sprzeczność! Przed chwilą walczyły z tym życiem, z tą szansą!
Ja powiedziałem, że potwierdzam to, co mówiłem przed chwilą. "Jestem zawsze za życiem, nawet gdy może się ono wydawać trudne".
Drugi dzień kursu językowego uświadomił mi stan współczesnego społeczeństwa. Niezależnie od kraju, słyszy się te same hasła, te same argumenty przeciw życiu. Myślę, że nie jest bez podstaw zadawanie sobie pytania, "czy ktoś za tym wszystkim nie stoi?"
Patrzę na wydarzenia w Polsce. Protest feministek (bo mam wątpliwość, co do użycia słowa "kobieta" co do tych osób). Tegoroczny protest skupia się przede wszystkim na walce z Kościołem Katolickim. Chcą prawa do aborcji, do antykoncepcji, do finansowania in vitro... Kobiety występujące przeciw macierzyństwu.
Z bólem obserwuję tych, którzy walczą z życiem i widzę wielu innych, bardzo mi bliskich, którzy walczą o życie...
Cóż napisać? Brak mi słów...
Boże! Miej w opiece jednych i drugich!
PS. Polecam piękne świadectwo (poniżej 2 filmiki). Może niektórym z Was znane.
PS. 2 Dziękuję, jak zawsze, wszystkim za wierne zaglądanie na tę stronę i mobilizowanie mnie do kolejnych wpisów.
Aż się we mnie zakotłowało po tej relacji. Ale jakże prawdziwe, nie raz już miałem takie dyskusje. Wprawdzie często wydają się one bezsensowne, bo każdy pozostaje przy swoim, ale należy odważnie bronić życia przytaczając argumenty i fakty. Pozytywne jest tylko to, że zmusza nas to do szukania coraz to lepszych argumentów i odpowiadania sobie samemu na trudne pytania. Tylko zawsze zaskakuje mnie, jak Szatan potrafi wmówić człowiekowi, że zło to dobro i odwrotnie... tajemnica Marcin
OdpowiedzUsuńOstatnio dosyc czesto spotykm sie z osobami, ktore sa za aborcja.To nie pojete, jak latwo jest niektorym ludziom pozbyc sie czegos tak drogiego jak zycie ludzkie.Feministki same w sobie mnie zadziwiaja- jak kobieta moze tak sie bronic przed najpiekniejsza rzecza jaka ja moze spotkac- maciezynstwem.
OdpowiedzUsuńParadoks ! jak można być zarazem za aborcją i przeciwko karze śmierci? Nigdy nie zrozumiem tych osób - "matek"- które poddają się aborcji... przecież to jest zabójstwo! To że ciąża jest wynikiem gwałtu itp. to nie znaczy że można przerywać ciąże i zarazem kończyć życie nowego małego, bezbronnego człowieka ! Jeżeli nie chce się tego dziecka to można je przecież oddać... coraz więcej osób przecież decyduje się na adopcje...
OdpowiedzUsuńTo samo z karą śmierci człowiek nie może decydować o tym kiedy zakończyć życie innego człowieka... w tym wypadku może przecież dojść do pomyłki..
Każde życie jest święte i trzeba bronić je na wszelkie możliwe sposoby!
jak zwykle przepiękny post :)gadzin
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny wpis, dziękując Bogu, że jest jeszcze ktoś, kto ma odwagę pisać co myśli....
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś już czasu, zaglądam tutaj, uważnie czytając kolejne posty. Z moich obserwacji (z góry zaznaczam, iż jest to tylko i wyłącznie moje subiektywne odczucie)zauważam, iż jeżeli człowiek jest innowiercą lub ateistą lub tp. osobą, to z góry jest traktowany jako zło konieczne, tak jakby z założenia zakładano, iż NIE-katolik bądź osoba niewierząca to ktoś o skrajnych poglądach, morderca, pedofil, złodziej itp, itd. Wydaje mi się, iż jest to troszeczkę niesprawiedliwy osąd, gdyż równie dobrze osoba niewierząca może mieć odpowiednio ukształtowany system wartości i szanować życie zarówno to prenatalne jak i w późniejszym etapie.. Odnosi to się również do innych dziedzin społecznych, kulturowych itp.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam jeżeli kogoś uraziłam, ale nie to było moim celem pisząc ten komentarz do postu.
Pozdrawiam Unbelieving
Dziś rano z radością zajrzałam na Twojego bloga, obiecałeś i jest –nowy post. Przeczytałam. Straszne jest o ,że taki czyn jak morderstwo nienarodzonych dzieci tak spowszedniał w dzisiejszym świecie, że sumienia ludzkie tłumaczą to sobie –to jest dobre, dla dobra dziecka, dla mojego dobra…A gdzie w tym wszystkim Pan Bóg ,to On jest Panem życia i tylko On może o nim decydować. Dał nam przykazania, cóż one dziś znaczą . W dzisiejszym świecie (XXI wiek !) większym wstydem jest urodzić chore dziecko, urodzić któreś dziecko niż dokonać aborcji(tak przynajmniej sądzą niektórzy). Myślałam, że aborcja to temat tabu, że takiego czynu się nie proponuje wprost, że kobiety które chcą to zrobić robią to w tzw. podziemiu. Ale przekonałam się na własnej skórze, że o tym mówi się wprost...masz prawo… (a kto mi takie prawo do zabijania dał ? Jak się ma przykazanie NIE ZABIJAJ do dzisiejszej Ewangelii „…Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych …”
OdpowiedzUsuńDzięki za cenne uwagi Was wszystkich!
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteście :)
Odniosę się do Twojego wpisu Unbelieving.
Przede wszystkim nie musisz nikogo przepraszać! Dziękuję za Twój wpis i szczerość. Cieszę się ogromnie, że właśnie w ten sposób wyrażasz swój pogląd. Nie chodzi przecież o to, że każdy ma widzieć świat tak samo. Z tych różnych wizji rodzi się dialog i wspólne poszukiwanie prawdy.
Pewnie, tak jak napisałaś, zdarza się czasami każdemu z nas osądzić kogoś niejako "z góry", zaszufladkować kogoś. To prawda. Staram się tak nie robić, choć pewnie nie zawsze mi to wychodzi. Myślę, że mimo wszystko i we wpisach i w komentarzach raczej nie pojawiały się bezpośrednio terminy typu: morderca, pedofil, złodziej w odniesieniu do konkretnych osób.
Jak słusznie zauważyłaś i osoba niewierząca może szanować życie od momentu poczęcia. (Tym bardziej potwierdza to brak logiczności w walce przeciw życiu; pokazuje to, że nie jest to sprawa tylko związana z wiarą, czy Kościołem).
Oczywiście zawsze generalizowanie i przyczepianie łatek jest w jakimś stopniu krzywdzące. Choć z drugiej strony myślę, że rozmiękczanie pewnych istotnych spraw, czyli tzw. relatywizacja wyrządza jeszcze większą krzywdę, bo zaciera prawdę.
Jeszcze raz dzięki za komentarz i wierne zaglądanie na bloga!
Pozdrawiam serdecznie :)
To zadziwiające, jak te kursy są do siebie podobne. Mój z włoskiego miał podobną strukturę i ... założenia! Szkoda, że to był wtedy dopiero początek, zupełna nieporadność językowa. Gdy słucham przeciwników życia, mam czasami wewnętrzną ochotę oblać ich wiadrem zimnej wody albo walnąć porządnie w łeb - przestępstwo? Nie! Przestępstwem, zbrodnią jest to, co z ich myśli, a potem czynów się - chciałem napisać: rodzi, ale w tym przypadku - umiera, zabija... Jak strasznie musi zionąć brakiem miłości ze strony tych osób. Masz rację, Tomku, że to egoizm. I brak miłości. Kubłem nie oblewam. Nie walę po łbie. Rzeczy nazywam po imieniu. Rozmawiam. Sieję. Nie wiem, na ile skutecznie, ale to zawsze ziarno, więc...
OdpowiedzUsuńNo i znowu mobilizacja - duchowa adopcja.
Dyskusja o aborcji zawsze mnie bardzo porusza. Nie rozumiem ani jednego argumentu kobiet, które kierując się egoistycznymi pobudkami, dokonują zabójstwa swojego dziecka.
OdpowiedzUsuńZ mężem od dawna staramy się o dziecko, na razie bezskutecznie. Mam nadzieję,że starczy nam siły i wiary na dalszą walkę i oczekiwanie. Głęboko wierzę,że to ma jakiś sens.
Dlatego zdecydowanie opowiadamy się za życiem i cieszy mnie to,że jeszcze ktoś wyraźnie o tym mówi. Pozdrawiam:)
Oj, już nie mogę!!! Kolejne święta i znów księża się w polityków zaczynają bawić!!!Kiedyś tylko Rydzyk...teraz BP Ryczan, Michalik, Głódź....szkoda gadać, po co to? Zaczynam tracić nadzieję! Boże, powołaj na stolicę Piotrową ostatniego prawego tj. Kardynała Nycza!!!! Niech oddzieli ziarno od plew - niech przewietrzy zakrystie, zrobi porządek z tymi pseudoksiężmi, wywali księżo- pedofilów, księżo - biznesmenów, księżo-s-beków itp. ,,Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi tej ziemi. Pozdrawiam wszystkich. Módlmy się wspólnie o oczyszczenie polskiego Koscioła.
OdpowiedzUsuńTez juz przestaje wirzyc........................................................................Boże zabierz tych złych
OdpowiedzUsuń