czwartek, 13 września 2012

2 światy.

To już prawie 2 tygodnie jestem na nowo we Francji. Jak zwykle po przyjeździe lekki problem z aparatem mowy, który musi się lekko przestawić, zwłaszcza jeśli chodzi o właściwe brzmienie litery "r" :)
Już 2 tygodnie, a myślami ciągle jeszcze w Polsce, tak jakby to było dopiero wczoraj.
Jak zwykle, przez ten ostatni miesiąc działo się dużo. Sierpień minął błyskawicznie. Piękne i intensywne. Piękne, bo w takim Bożym świecie - bez codziennego internetu, komórki w ręku, z modlitwą na ustach i we wspólnocie ludzi patrzących w tę samą stronę. Pięknie...
No, ale trzeba było wrócić tutaj. Ciężko? Pewnie trochę tak. Bo świat zupełnie inny i codzienność bardzo specyficzna.
Jadąc na rowerze do polskiej parafii w Strasburgu mijam na rogu te same prostytutki, które sprzedają "miłość" 100 m od polskiego kościoła. Kojarzę już ich twarze... Czasem już jakby automatycznie chciałoby się powiedzieć: "Bonjour!"... Mijam znów zabieganych ludzi ze słuchawkami na uszach i telefonami w rękach. Nie patrzą na siebie. To inny świat niż ten, który przeżywałem kilka tygodni temu.
Wracam do cichego pokoju na górze. Ja i moje kilkanaście metrów kwadratowych na poddaszu. Przede mną moje okno na świat - internet z dobrym łączem. Ten wirtualny świat też nie daje mi prawdziwej radości. Po kilku tygodniach abstynencji internetowej widzę, że Francja nie różni wiele od Polski.
Chcę sprawdzić wiadomości sportowe na jednym z bardzo popularnych portali. Co się dowiaduję zanim dotrę do sportu? "Herbuś nie ma nic do ukrycia" - krzyczy artykuł ze zdjęciem dekoltu aktorki. "Seksbomba, a ma cellulit" - i kolejne zdjęcie, tym razem dolnej partii innej celebrytki. "Mam kilku partnerów i wszyscy o sobie wiedzą" - głosi kolejne hasło, które sprawia, że rezygnuję z tej strony dość szybko. Jeszcze nie zdążyłem dowiedzieć się o pomeczowych echach meczu polskiej młodzieżówki, a już mój umysł został skażony głupimi obrazami. Gdzie ja jestem? W jakim świecie żyję? Nie chcę go, a on próbuje wedrzeć się we mnie.
Sprawdzam, co u znajomych. Wchodzę więc na "twarzo-książkę", chyba najbardziej popularną stronę na świecie. I cóż? Znów diametralnie inny świat od tego sierpniowego w Polsce. Powiem dosłownie - "kloaka współczesnego świata - oddająca stan społeczeństwa". To spotykam na tej stronie. Nie posądzam ludzi, których mam wśród znajomych o brak inteligencji, brak kultury itd. Jednak mówiąc bardzo generalnie - nie mogę "szamba nazywać perfumerią". Zawsze sądziłem, że takie strony powinny służyć wzajemnej wymianie myśli, podsuwaniu ciekawych treści, artykułów; dzieleniu się swoimi radościami, przemyśleniami etc. (i wielu znajomych właśnie tak dobrze i odpowiedzialnie korzysta z tej strony). Ale kiedy widzę jakieś denne linki, zaproszenia do gierek i aplikacji i wynaturzenia niektórych typu: "właśnie siedzę na kiblu" to mam wrażenie, że nie jestem na portalu społecznościowym, ale w ZOO. Przepraszam za dosadność, ale o ile dobrze pamiętam, to właśnie życie zwierząt opiera się na instynktach. Więc jeśli widzę tylko linki do jakichś głupich stron z prymitywnym humorem (nie będę im robił reklamy) to mam wrażenie, że oglądam program "z kamerą wśród zwierząt". 
Najgorsze jest to, że widzę, jak łatwo jest mi przyzwyczaić się do takiego poziomu, jak bardzo on mnie zaczyna dotykać i skrzywiać moje patrzenie na rzeczywistość. Bo, żeby dostać się do czegoś, co mnie interesuje muszę przebić się przez śmierdzące bagno prymitywizmu.
2 światy... Zupełnie inne. Co robić? Czy rezygnować z życia w tym drugim świecie. Czy zamknąć się w swoim "idealnym" światku? Nie! Byłoby to pójściem na łatwiznę. Trzeba umocnić się w tym Bożym świecie, nim żyć, z niego czerpać siłę, ale też wejść do tego drugiego świata i razem z Bogiem starać się go przemieniać. To jest właśnie ewangelizacja. Jednocześnie nie dać się przedrzeć "tamtemu światu" do tego, co piękne i czyste. To zadanie na pograniczu dwóch światów nie jest to łatwe, ale możliwe. Walka trwa, ale warto ją podjąć.
Oto tegoroczny przykład, że można i trzeba tę walkę toczyć. Obejrzycie koniecznie!!!
(Pozdrawiam ewangelizatorów i twórcę/twórców tego filmiku). (A Wam dziękuję za wierność i za to, że tu jesteście :)
Jak widzicie, wpis po dłuuugiiim czasie; spowodowane pewnie także oddziaływaniem tego 2 świata na ten 1; Pozdrawiam!).


8 komentarzy:

  1. Mocne słowa. Ale dużo w nich prawdy. Prawdy, która przeraża i jednocześnie motywuje do zastanowienia się nad swoim życiem, nad jego sensem i wartościami, które sobą prezentujemy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Księże Tomku, dzięki za tekst. Zapadły mi w pamięci słowa: "nie mogę nazywać szamba perfumerią", a także: "żeby dostać się do czegoś, co mnie interesuje muszę przebić się przez śmierdzące bagno prymitywizmu". Mam nadzieję, że prawa autorskie nie są zastrzeżone, i mogę wykorzystać te myśli w swojej pracy ewangelizacyjnej (tak "pracy", gdyż św. Paweł określa głoszenie Ewangelii jako "kopos", czyli dosłownie "wysiłek, trud"; pracy, która jest jednocześnie radosną służbą). Szkoda, że wiekszość ludzi nie podchodzi dzisiaj do zagadnień etycznych racjonalnie, ale kieruję się jakimiś swoimi widzimisie, pragmatyzmem i emocjami. W mediach spotykamy często tzw. "ezoteryczny bełkot", mający niewiele wspólnego z poważnym podejściem do palących tematów i pytań współczesnego człowieka. Czasami zastanawiam się: czyżby "prawda" przestała być atrakcyjna? Czy ta kultura postomdernistyczna naprawdę zabiła w nas pragnienie poszukiwania prawdy? Ostatnio szukając zdjęć bł. Jana Pawła II także natrafiłem na śmierdzącą papkę - reklamy pornografii. Myślę sobie: co za mozaika, po lewej Błogosławiony, po prawej link do pornola.
    Dziękuję Księdzu za tekst. W mojej formacji do kapłaństwa świadectwo życia Księdza, wtedy jeszcze kleryka, odegrało bardzo ważną rolę. Dziękuję za nie i życzę satysfakcji z kapłańskiej posługi we Francji, "zasłużonej córy Kościoła, która straciła swój chrześcijański charyzmat". Patrząc na Księdza służbę nie ma watpliwości, że Ksiądz równa się po prostu głosiciel Ewangelii, Apostoł, a nie przepraszam za ostre sformułowanie "odprawiacz Mszy św." czy "urzędnik Kościoła". Postaram się częściej zaglądać na bloga, poszukując inspiracji do własnej formacji i posługi innym, a także po prostu z czystej ciekawości co u Księdza słychać.
    A teraz w końcu ujawnię swoją tożsamość: diakon Marek Szynkowski, obecnie przebywający na praktyce diakońskiej w parafii Matki Bożej Królowej Polski w Chojnicach. Szczęść Boże!

    OdpowiedzUsuń
  3. faktycznie dwa światy..tak bardzo różne od siebie..
    kiedy patrze na moich nzajomych mam podobne mysli..czasami mam wrazenie,ze ich zupelnie nie znam..nie poznaje..

    zyje w grzechu ciezkim i czuje jego ciezar..choc wybralam zycie to a nie inna droge to jednak kocham Boga cala soba..pielgrzymki, spotkania, koncerty piosenki religijnej, msze, ale takze rozmowa Szefem daja mi sily w zyciu..wierze,ze kiedys Bog mi wybaczy..."ciagle spotykam ludzi co pytaja mnie, dlaczego nie ma cudow dzis jak za dawnych dni..lecz cuda sa..ja wierze w to.. Bog jest dzis taki sam..slyszy twoje modltiwy,potrzeby twe zna.." proszę o modlitwe...

    znamy się z rekolekcji w Dziemianach jakies 11 lat temu..pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam:) po przeczytaniu wpisu i zamieszczonych komentarzy przyznam że się zgadzam,jeśli chodzi o dwa światy na myśl przyszło mi porównanie dwóch państw, Polski z Francją. Polska kraj od pokoleń Katolicki i głęboko wierzący- Francja niegdyś już tu wspomniana poniżej w jednym z wpisów dawna córka Kościoła, obecnie Państwo gdzie główną religią przeważającą jest Islam, a w którym Księżą nie noszą sutanny.

    Nie ma spowiedzi w konfesjonałach jest tylko spowiedź powszechna w czasie Mszy i gdzie ludzie chodzą do Kościoła rzadko co jakiś czas.... wiadomo że każdemu z nas dano wolną wolę ale jak ją wykorzystamy i jaka wybierzemy drogę zależy od nas samych.

    Mam nadzieje że Francja się z czasem opamięta i nawróci.

    Pozdrawiam Mateusz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję Wam za trafne spostrzeżenia dot. rzeczywistości, którą dotknąłem w moim tekście.

    Marku! Co do tekstów, to muszę przyznać, że ten z "szambem i perfumerią" to słowa o. Rydzyka, więc to do niego trzeba zwrócić się w sprawie praw autorskich :)
    Cieszę się z Twojego wpisu, a jeszcze bardziej z Twojej drogi ku kapłaństwu. Tak trzymaj!

    Dziękuję także Tobie koleżanko z rekolekcji w Dziemianach! Tak jak piszesz - cuda są! Dzięki za Twoje świadectwo. Zapewniam o modlitwie.

    Mateuszu! Tak jak zauważyłeś - z pewnością Polska i Francja to 2 różne światy. Niestety coraz częściej, a może już od dłuższego czasu ten "zachodni świat" wdziera się ostro do kraju nad Wisłą. Bądźmy więc czujni i podejmijmy dzieło ewangelizacji.

    OdpowiedzUsuń
  6. Prawdą jest, że takie teksty otwierają oczy. Myślę jednak, że nie ty jeden to zauważasz ale jesteś jednym z niewielu, którzy o tym piszą i kimś kto CHCE się temu sprzeciwić. Myślę, że zwyczajny "szary" człowiek też to odczuwa, gdzieś w głębi go to brzydzi (to bagno grzechu) potrzebuje tylko jakiegoś wzoru, przykładu, dzięki któremu nie będzie bał się o tym mówić i walczyć o oczyszczenie tego ścieku. Niestety żyjemy w świecie kłamstwa, szkalowania, mącenia, a także podważania prawd wiary . Jesteśmy uczeni, że kłamstwo jest dobre i dzięki niemu łatwiej się żyje. Czytając artykuły gazet czy oglądając wiadomości bierzemy pod uwagę, że to co nam podają jest kłamstwem i mamy to za coś normalnego. Działa to do tego stopnia, że nie tylko sami nie wiemy kiedy zaczynamy okłamywać innych ale również stajemy się fałszywi wobec siebie samych.
    dlaczego my "katole" nie mamy nikogo silnego kto otwarcie powiedziałby: "nie zgadzamy się z tym drugim światem?" Może dlatego, że szatan nie chce abyśmy go mieli i zrobi wszystko aby nikt taki się nie znalazł.

    Ja poszedłbym dalej i ewangelizację w tym "drugim świecie" nazwałbym wypowiedzeniem otwartej wojny światu fałszu i zepsucia oraz szatanowi-królowi kłamstwa. Każde nasze uświadomienie sobie tego co ty opisałeś jest jak wielka wygrana bitwa w tej wojnie.

    Zapytaj swoich znajomych na gębozeszycie czy wierzą w istnienie Boga?Zapewniam, że większość odpowie -TAK wierzę, że Bog gdzieś tam sobie jest. Potem zapytaj czy wierzą w istnienie szatana, myślę, że większość powie, że szatan umarł w średniowieczu, a coś takiego jak piekło to bajki dla niegrzecznych dzieci. Świadome odrzucenie broni w walce z drugim światem i stanie się neutralnym w obawie przed poniżeniem, odrzuceniem czy izolacją społeczną.

    Mógłbym jeszcze tak pisać bo co chwile przychodzą mi do głowy kolejne przemyślenia.
    Pozdrawiam z nadzieją, że będziemy mogli o tym pogadać "na żywca".

    ZET

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak, dokładnie, są to dwa światy, które przenikaja sie nawzajem. Jak należy się w nich poruszać, jak ustawiać relacje między nimi przedstawia Ksiądz swoją postawą i za to Księdzu dziękuję. Tylko niech Ksiądz nie zaprzestaje tej walki, niech Ksiądz nie idzie na łatwiznę - "Alleluja i do przodu" cytując klasyka. 2 światy... niestety

    Jestem jednym z pielgrzymów, któremu dane jest z Księdzem corocznie pielgrzymować do Pani Naszej.

    OdpowiedzUsuń
  8. http://demotywatory.pl/3931080/Musze-napisac-na-Facebooku

    OdpowiedzUsuń