"- Matki Boskiej Zielnej. 15 sierpnia. Prawdopodobnie jakiś znak. Będziemy musieli się wobec tego znaku określić - taką tajemniczą wypowiedź ks. Jana Pęzioła, egzorcysty parafii św. Wojciecha koło Wąwolnicy, zacytował tygodnik "Newsweek" w poświęconym mu reportażu.Ks. Pęzioł przyznał się dziennikarzowi, ze ostatnio ma "dziwne myśli, jakby coś miało się stać". Zastrzegł, że nie jest prorokiem i nie chce nim być. Ale dodał, że przeczuwa jakieś wydarzenie ważne dla Polski i Polaków. - Mam w głowie konkretny dzień - mówi - Matki Boskiej Zielnej. 15 sierpnia. Prawdopodobnie jakiś znak. Nic złego się wtedy nie stanie. Będziemy się musieli tylko wobec tego znaku określić. Czekam na ten dzień, nie wiedząc co będzie. A może mi się tylko zdaje. Poczekam. Zobaczę - kończy ks. Pęzioł."
Nie ukrywam, że i ja czekałem na ten dzień... Podzieliłem się z kilkoma osobami tym moim "czekaniem"...
No i przyszedł ten dzień. Ziemia się nie zatrzęsła, końca świata nie było, ziemia kręci się dalej... Ale nie daje mi spokoju to wszystko. Ktoś zadał mi nawet pytanie: "I jak księże z tym znakiem?" No właśnie, jak... Szukam w internecie, sam się zastanawiam i rozmyślam. I dochodzę do pewnych wniosków.
Co się działo w ten dzień?
- Rano Msza w Katedrze Polowej w Warszawie a po niej poświęcenie tablicy upamiętniającej katastrofę w Smoleńsku
- Prezydent przejmuje władzę nad Siłami Zbrojnymi Rzeczpospolitej
- Na Jasnej Górze odpust - przewodniczy Prymas Polski
- 90 rocznica "bitwy warszawskiej" - "Cudu nad Wisłą"
- Przed pałacem prezydenckim spokój...
- Wieczorem niemal nad całą Polską wielka burza... w wielu miejscach niespotykane pioruny, ale bez grzmotów...
Gdzie znak? Gdzie ta rzeczywistość, wobec której mamy jako Polacy się określić?
Daleki jestem od szukania sensacji, znaków, przepowiedni... Ale myślę, że dostaliśmy znak.
To KRZYŻ.
Po raz pierwszy od wielu dni relacja spod prezydenckiego pałacu nie stanowiła centralnych wiadomości. Po raz pierwszy z wałów Jasnej Góry - duchowej stolicy Polski - Prymas - tak konkretnie mówił o krzyżu. Mówiło o nim także w swoich diecezjach wielu innych biskupów. Do tej pory wielu milczało...
Myślę, że to KRZYŻ...
Jak mam się wobec niego określić?
Powiem szczerze, że początkowo nie byłem zwolennikiem, aby krzyż stał przed prezydenckim pałacem. Myślałem o tym, aby w spokoju przenieść go we właściwe miejsce. Ale niefortunna wypowiedź pana Prezydenta zmieniła całkowicie postać rzeczy i sytuację, której z pewnością byliśmy świadkami. Rozpoczęła się walka. Nie podobała mi się ta walka, zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie. Nie jestem zwolennikiem tak pojętej "teologii wyzwolenia" z "karabinem w ręku". Nie chcę tworzenia podziałów w Kościele... Nie podobały mi się niektóre reakcje tych, którzy chcieli, aby krzyż pozostał tam, gdzie jest obecnie. Ale z czasem przyszła mi myśl i fragment Ewangelii:
"Jezus wyszedł z uczniami swymi za potok Cedron. Był tam ogród, do którego wszedł on i Jego uczniowie. (...) Judasz otrzymawszy kohortę oraz strażników od arcykapłanów i faryzeuszów przybył tam z latarniami, pochodniami i bronią. (...) Wówczas Szymon Piotr, który miał miecz, dobył go, uderzył sługę arcykapłana i odciął mu prawe ucho. (J 18, 1-10)"
Pierwszy papież zachował się w ten sposób. Nie było to dobre, ale taka była jego pierwsza reakcja.
Niektórzy ludzie, broniąc krzyża być może zachowali się podobnie...
Obserwowałem dalej wydarzenia z Warszawy... Moja uwaga skoncentrowała się na tych, którzy przyszli protestować przeciw grupie spod krzyża. Ich zachowanie trudno określić słowami... Krzyż z puszek, palenie maskotek - kaczek, łamanie krzyży, transparenty z napisami "Precz z krzyżem", "Boli mnie w krzyżu" itp., szydercze śmiechy, wyzwiska... Powiem szczerze, że na myśl przyszły mi kolejne słowa Ewangelii:
"Ci zaś, którzy przechodzili obok, przeklinali Go i potrząsali głowami, mówiąc: "Ty, który burzysz przybytek i w trzech dniach go odbudowujesz, wybaw sam siebie; jeśli jesteś Synem Bożym, zejdź z krzyża!" Podobnie arcykapłani z uczonymi w Piśmie i starszymi, szydząc, powtarzali: "Innych wybawiał, siebie nie może wybawić. Jest królem Izraela: niechże teraz zejdzie z krzyża, a uwierzymy w Niego.
Zaufał Bogu: niechże Go teraz wybawi, jeśli Go miłuje. Przecież powiedział: "Jestem Synem Bożym"". Tak samo lżyli Go i złoczyńcy, którzy byli z Nim ukrzyżowani. (Mt 27, 39-44).
Tu dla zobrazowania filmik - "zabawa" młodych ludzi w (przepraszam za te słowa) "Ciuciu-Krzyż"...
Polecam obejrzeć, aby zrozumieć, o czym pragnę dalej pisać.
I jak wrażenie?
Wobec czegoś takiego nie mogę pozostać obojętny... Muszę się określić. Nie mogę odejść spod krzyża. Tak jak początkowo byłem za przeniesieniem go, tak teraz uważam, że trzeba przy nim trwać. Nie wojując, ale trwać w takiej formie, jak czynią to obecnie tamci ludzie - z różańcem w dłoni, z Bogiem w sercu. Teraz już nie możemy ustąpić.
Znak KRZYŻA jest dla Polski próbą... po której stronie się opowiemy?
W 19 rozdziale św. Łukasz pisze o wjeździe Pana Jezusa do Jerozolimy:
"Zbliżał się już do zboczy Góry Oliwnej, kiedy całe mnóstwo uczniów poczęło wielbić radośnie Boga za wszystkie cuda, które widzieli. I wołali głośno:
"Błogosławiony Król,
który przychodzi w imię Pańskie.
Pokój w niebie
i chwała na wysokościach".
Lecz niektórzy faryzeusze spośród tłumu rzekli do Niego: "Nauczycielu, zabroń tego swoim uczniom!" Odrzekł: "Powiadam wam: Jeśli ci umilkną, kamienie wołać będą".
Gdy był już blisko, na widok miasta zapłakał nad nim i rzekł: "O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi! Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami. Bo przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, oblegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia" (Łk 19,37-44).
Módlmy się za Polskę...
Boże! Miej miłosierdzie dla nas i całego świata.
PS. Polecam wszystkim poniższy 3 częściowy reportaż:
Jak można łatwo wywołać zamieszanie. Jestem zaszokowany tym co widzę. A co widzę ?
OdpowiedzUsuń- Młodych ludzi którzy większość korzysta z tej okazji by zaszaleć, się napić, zabawić.
- Obraża Boga, Krzyża i umarłego Prezydenta (te maskotki kaczek) oraz wartości i Historie naszego kraju. Przecież Historia naszego kraju jest otoczona Krzyżem (jak sami mówią, już króle Go nosili) a nie jarmułką (widać na filmikach że ten wpływ jest tu wielki).
- Młodych ludzi którzy są pod wpływem mediów które "seksownie" (które przemawia ostro do młodzieży) umieją przekazywać dopasowane informacje.
- Rząd który pozwala na to (ich ta "legalna" manifestacja) i nawet sprowokował to by przewrócić uwagę na jego działania (i tez wiadomo kto ma w rekach TVN). Ponadto słyszałem, że pierwotny plan był wyruszenie z Krzyżem spod pałacu prezydenckim na pielgrzymkę (co by się stało bez rozróbek) lecz władza zadecydowała, że będzie On przenoszony.
Dzięki Księdzu za podzielenie się przemyśleniami i filmikami. Myślę, że będę częściej oglądać programu TRWAM bo pokazane są tu obrazy które nie było widać na żadnym innym polskim kanale (szczególnie na zakłamanym TVNie).
Do zobaczenia wkrótce ;)
Z Bogiem...
Przeglądając różne strony internetowe natrafiłam na dwa artykuły dotyczące 15 sierpnia.Właśnie na ten o którym ksiądz wpomniał, a także na artykuł pani Mieczysławy Kordas, która twierdzi, że orędzia przekazuje Jej Pan Jezus choć jak wiadomo nie są one zatwierdzone, a wszystkie można przeczytać na stronie internetowej,,Echo Chrystusa Króla''.Teraz sobie myśle jaka byłaby reakcja ludzi gdyby naprawdę ta wielka burza nastąpiła bo przecież byli uprzedzeni.
OdpowiedzUsuńNo właśnie co z tą Polską... gdzie ta Polską tuż po 10-kwietnia?Prosze zobaczyć obrońcy Krzyża to większość ludzie już w podeszyłym wieku, a przeciwnicy to ludzie młodzi, więc teraz pytanie co będzie za kilka lat?Po ostatnich rozmowach z różnym ludzmi stwierdzliśmy, że coś trzeba zmienić i zrobić dla naszego kraju tylko pytanie co? Dość szybko dostałam odpowiedź po tym jak zostałam wyśmiana dlatego, że mam takie same poglądu jak ludzie broniący Krzyża, którzy mają około 65 lat.Trzeba się ''obudzić'' i odważnie bronić naszej polskości i wiary.Bo niestety, ale jako naród już ją powoli zatracamy.
Karina
Wyjątkowo nie mogę się z księdzem zgodzić. Ja osobiście jestem za przeniesieniem krzyża do kościoła z tego powodu że pod pałacem prezydenckim nie toczy się walka o krzyż tylko krzyżem. O przeniesieniu powinien decydować kościół i harcerze którzy ten krzyż tam przynieśli. Gdyby osoby postronne nie zaczęły się wtrącać całej tej sytuacji by nie było. Zgadzam się z tym że zachowanie wielu ludzi w stosunku do osób broniących krzyż jest obużające ale, czy ta druga strona w tym miejscu powinna byc? Przecież Ze strony pałacu prezydenckiego została złożona obietnica że tą katastrofę upamiętnią a ,,obrońcy" krzyża nadal nie ustępowali. Przecież tak nie można! Ile było prób porozumienia, z ludźmi których tam wogule nie powinno być po raz kolejny powtarzam że te osoby nie powinny się wtrącać do przeniesienia krzyża i wyzywanie prezydenta od żydów lub osoby nie szanującej zmarłych tylko dla tego że chce przenieść krzyż tam gdzie powinien być.
OdpowiedzUsuńKsiądz jest przeciwko, a ja jestem za, moim zdaniem nie ważne jakim symbolem będzie upamiętniona ta tragedia, wszyscy Ci którzy zginęli, za nich przecież możemy modlić się w domu, w swoich kościołach, nie koniecznie przed pałacem prezydenckim. Nie róbmy z miejsca reprezentacyjnego, miejsca kultu, bo nie na tym to polega. Myślę, że kościół św. Anny to idealne miejsce dla tego krzyża. Szczerze mówiąc, to nie my powinniśmy wypowiadać się na temat tego gdzie ten krzyż powinien się znaleźć, tylko Ci który go tam postawili, czyli harcerze w porozumieniu z władzami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo serdecznie,
Marta
Dziękuję za Wasze komentarze i przemyślenia :)
OdpowiedzUsuńObserwując wydarzenia ostatnich tygodni oraz wczorajszy dzień (moment przeniesienia krzyża do Pałacu Prezydenckiego) wiem, że to był i jest dobry czas dla Polski. Ludzie zaczęli rozmawiać... Wielu odsłoniło swe prawdziwe oblicze. Te wydarzenia pokazały, że nadchodzą czasy, w których trzeba będzie jasno i wyraźnie określić się po którejś ze stron...
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam Was gorąco :)
Witam! Ja przez długi czas obstawałam za tym, aby Krzyż został przeniesiony - miałam dość tych ciągłych kłótni w państwie, chciałam spokoju, bo przecież Krzyż powinien być symbolem świętości, a nie nienawiści... Jednak od pewnego czasu sama nie wiem jak powinno być... Pan Jezus też był szykanowany, oskarżany... Gardzono Nim - tak jak teraz... I choć smutno o tym mówić, ale prawdą jest, że teraz nastąpiły trudne czasy, czasy szatana... Ludzie rozmawiają na ten temat, wyrażają swoje zdanie, ale czy ktoś zapytał się czego chce Bóg? Czy ktoś pomyślał, jak w tym wszystkim On się czuje? Przecież On to wszystko widzi i cierpi najbardziej... A szczególnie z powodu odejścia Jego dzieci... Moim zdaniem każda ze stron tego "konfliktu" popełniła liczne błędy, każda ma swoje plusy i minusy - dlatego też trudno stwierdzić, która ma rację... Jednak podejrzewam, że "obrońcy" Krzyża, którzy trwali na modlitwie, nie tyle nią ogarniali poległych w katastrofie pod Smoleńskiem, ile tych, którzy byli przeciwko Krzyżowi, modlitwie... Modlili się za Polskę i Polaków, a modlitwa jest czymś, czego nam najbardziej teraz potrzeba... Po przemyśleniu tego wszystkiego nadal nie wiem, jakie rozwiązanie byłoby najlepsze, co Kościół i Władze Państawa powinni zrobić, poniekąd jednak muszę się zgodzić z opinią Ks. Tomka, choć to takie trudne we współczesym świecie - być świadkiem wiary i w sposób stanowczy jej bronić, ale... co nas nie zabije to nas wzmocni, a im gorzej się dzieje, tym lepiej... Zostawmy to Bogu i módlmy się...
OdpowiedzUsuńKlaudia:)